Przepisy najczęściej łamane na polskich drogach

Bezpieczeństwo na drodze to temat, który powinien być priorytetowy dla każdego uczestnika ruchu drogowego. Przestrzeganie kodeksu drogowego w teorii gwarantuje bezwypadkowe dotarcie do celu, jednak w praktyce wielu kierowców nie zachowuje przepisów, bo zwyczajnie o nich…nie pamięta. Sprawdź, o czym najczęściej zapominają kierujący, ryzykując tym samym otrzymaniem wysokiego mandatu.

Nakaz zatrzymania się przed strzałką skrętu w prawo

To chyba najczęściej łamany przepis na polskich drogach. Zielona strzałka umożliwia wykonanie skrętu warunkowego, z koniecznością ustąpienia pierwszeństwa innym pojazdom i pieszym. Uwagę należy zwrócić zwłaszcza na przejście dla pieszych. Jak podają policyjne statystyki, 64% wypadków w naszym kraju ma miejsce na pasach a konsekwencje ponoszą głównie kierowcy. Dodatkowo, za nieustąpienie pierwszeństwa w takiej sytuacji grozi nawet 1500 zł mandatu!

Zakaz wyprzedzania na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim

Sytuacja, w której kierowca wyprzedza pojazd przed lub na przejściu dla pieszych, może stanowić zagrożenie dla osób przebywających na pasach. Do złamania przepisu może jednak dojść niemal przypadkowo – wystarczy, że podczas jazdy po jezdni dwupasmowej będziemy poruszać się nieznacznie szybciej niż pojazd na sąsiednim pasie. Taka nieuwaga słono może nas kosztować, bo aż 1500 zł do nawet 3000 zł. Wyższy taryfikator jest przewidziany dla tych kierowców, którzy dopuścili się drugiego lub więcej poważnego wykroczenia w ciągu dwóch lat.

Zakaz zostawiania uruchomionego silnika w terenie zabudowanym

O zakazie tym kierowcy szczególnie często zapominają latem, kiedy wyłączenie silnika oznacza bardzo szybki wzrost temperatury w pojeździe. Za pozostawienie włączonego silnika w terenie zabudowanym grozi 100 zł mandatu, jednak za przestrzeganiem tego przepisu przemawia także argument zdrowotny. Podczas upałów warto unikać gwałtownych zmian temperatury, które negatywnie wpływają na nasz organizm. Warto więc pamiętać o utrzymywaniu w aucie obniżonej, ale nie zbyt niskiej temperatury a co za tym idzie – wyłączać też silnik na czas postoju.

Zakaz używania świateł dziennych do jazdy w deszczu i po zmroku

W ciągu dnia na drogach spotkać można coraz więcej samochodów jeżdżących wyłącznie na światłach dziennych. Jest to związane z tym, że w sporej liczbie modeli włączają się one przy uruchomieniu silnika. Kodeks ruchu drogowego nakłada jednak na kierowców obowiązek korzystania ze świateł mijania, gdy widoczność jest utrudniona, w tym również po zmierzchu i w deszczowe dni. Warto pamiętać o tym i nie ufać ślepo trybowi „Auto”, gdyż nie zawsze jest on skuteczny. Światła do jazdy dziennej w wielu samochodach mieszczą się tylko z przodu, co w trudnych warunkach atmosferycznych uniemożliwi zobaczenie samochodu kierowcom jadącym za nami. Obowiązek pamiętania o dostosowaniu oświetlenia do warunków atmosferycznych zdjąć z nas może tylko samochód wyposażony w czujnik zmierzchu. Za jazdę na światłach dziennych podczas deszczowej pogody lub mgły grozi mandat 200 zł i dwa punkty karne.

Zachowanie bezpiecznego odstępu od innych pojazdów

Kodeks drogowy precyzuje bezpieczny odstęp od innych uczestników tylko w przypadkach autostrad i dróg ekspresowych. Wynosi on połowę wartości aktualnej prędkości, z jaką porusza się pojazd, a zatem przy 120 km/h będzie to 60 m. W innych przypadkach wiadomo tylko, że odległość ta powinna być wystarczająca, by uniknąć uderzenia w trakcie hamowania. Należy zatem dostosować ją do warunków, panujących na drodze. Do tego pomocna może być zasada trzech sekund, uwzględniająca tzw. czynnik ludzki. W praktyce, podczas jazdy możemy wybrać jakiś obiekt przy drodze, np. znak drogowy, i sprawdzić jaki dystans pokonamy w ciągu trzech sekund, zanim go miniemy. Będzie to minimalny odstęp, jaki powinniśmy zachować od pojazdu przed nami, gdyż trzy sekundy to czas reakcji przeciętnego człowieka na konieczność hamowania. Warto również pamiętać, że od 1 czerwca 2021 roku „jazda na zderzaku” jest karalna i grozi za nią mandat w wysokości od 300 do 500 zł i 6 punktów karnych. Wyjątek stanowi przy tym manewr wyprzedzania, podczas którego kierowcy nie są zobowiązani do zachowania przepisowej odległości.